Serwis www.piszewiersze.pl używa plików Cookies w celu ułatwienia korzystania z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym lub ich usunięcie możliwe jest w po właściwym skonfigurowaniu ustawień przeglądarki internetowej. Niedokonanie zmian ustawień przeglądarki internetowej na ustawienia blokujące zapisywanie plików cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie. Więcej informacji znajduje się w Regulaminie. Zamknij

Rejestracja konta

Login
E-mail
Hasło
Powtóz hasło

Ostatnio dodane wiersze

"Niekończące si...2023-12-09 19:26
Nataradźa2023-12-09 18:39
Kot zalotnik2023-12-09 17:48
Hvala :)2023-12-09 16:40
W pół słowa 2023-12-09 16:27
Jedno słowo2023-12-09 15:40
W mojej szufladzie2023-12-09 14:29
Niezgoda2023-12-09 14:28
Z cyklu O gajo...2023-12-09 13:14
Księżniczka2023-12-09 12:57
Urojenia grypowe2023-12-09 12:30
Wiosenny kwiat 2023-12-09 10:23
mEwa2023-12-09 10:20
Listy do Jezusa 12023-12-09 10:05
Takie tam....2023-12-09 10:02

więcej

Ostatnio dodane opowiadania

CIENIE I BLASKI rozdz. 152023-12-09 15:20
CIENIE I BLASKI rozdz. 142023-12-09 15:10
CIENIE I BLASKI rozdz. 132023-12-08 17:17
- Bóg nie istnieje.2023-12-08 13:44
O jakiej Ewangelii pis...2023-12-08 08:25

więcej

Najlepsze w tym miesiącu

Miłość i przyjaźń 2023-12-03 10:53:38160
Bez Ciebie...2023-12-01 12:24:31160
Miłość bez słów 2023-12-02 22:02:46140
Życie nie jest ...2023-12-02 11:41:50140
za lotem2023-12-03 01:07:15130
W serce patrz2023-12-05 11:39:12130
Planeta Marzeń 2023-12-02 02:02:34130
Idą Święta....2023-12-03 13:27:19120
Nie pytaj ...2023-12-03 17:23:40120
Z maleńkich dia...2023-12-01 20:16:11120

więcej

Za horyzontem


Delikatny, rozdygotany listek zawirował w powietrzu i wtedy poczułam się bardzo blisko ciebie. Jeszcze raz głęboki wdech… Oddechu już nie pamietam. Tylko mgła, głęboka mgła coraz bardziej gęstniejącą przybliżała się do mnie. W tym momencie ogarnęła mnie lekkość: mentalna i fizyczna. Poszłam więc z nią, bo czułam, że ona zaprowadzi mnie do Ciebie.
„Avalon, mój mistyczny Avalon, zjednoczy nas“, wierzyłam w to głęboko, nawet teraz. Choć wiedziałam, że nie wolno ci było wrócić, pragnęłam cię zatrzymać. Mocno chwyciłam cię za rękę, w nadziei, że tylko ty możesz mi pomóc przekroczyć tę granicę. Nie, nie bałam się. Mimo to poczułam się jakoś nieswojo. Ta ściana mgielna stawała się coraz gęstsza. Przesuwała się coraz bliżej mojego ciała, okalając mnie i wypełniając każdą wolną przestrzeń, by mnie wyizolować. Czułam już jej zimny dotyk i podświadomie zdawałam sobie sprawę, że ona stanowi poważne zagrożenie dla mojego życia. Instynktownie próbowałam się przed nią bronić, ale nadal byłam bardzo słaba, no i niezdecydowana. Czy naprawdę chciałam się jej wymknąć?
Teraz stałam plecami do Avalonu i uwięziona półkolem przez mgłę. Ona zaś przybliżała się do mnie w powolnym, ale zdecydowanym tempie. Znowu poczułam się zagrożona. Ale nie byłam w stanie coś przedsięwziąć, by moją bezsilność pokonać. Ona grała ze mną, bawiła się ze mną. Teraz zrozumiałam, jak przebiegle mnie zaskoczyła.
„Czy mam jeszcze szansę, czy nie ma już odwrotu?“ - pomyślałam rozpaczliwie i próbowałam powstrzymać moje roztrzepotane myśli, które krążyły wokół mnie rozhuśtane gdyby i w różnych kolorach. Ta mgielna ściana popychała mnie dalej i dalej, ostrożnie, ale pewnie, do tej granicy, która nie była tylko jedyną. W ten sposób weszłam do innej sfery mojej świadomości i zapomniałem o wszystkim. Ciemność. Głęboka ciemność. Wszystko rozpłynęło się w drżącym, galaretowatym cieniu. Podobnie moje zmysły. Stopniowo, po malutku ta ciemność nabierała koloru. Wokół mnie zrobiło się szaro. Powoli wracałam, ale dokąd. Na początku rozróżniłam bardzo ciche szmery, wciąż jeszcze niezrozumiałe. Z każdym słowem stawałam się coraz bardziej rozbudzona. Coś lub ktoś mocno uciskał na moją klatkę piersiową. Niemal czułam, jak moje serce cicho bije, gdzieś jakby na plecach. Moje płuca pracowały z pełną mocą, ale nie otrzymywałam wystarczającej ilości powietrza. Chciałam więcej, więcej, jeszcze więcej... Nie mogę, przestańcie mnie dręczyć, nie mogę dobrze oddychać - chciałam powiedzieć głośno i wyraźnie. Moje próby nie powiodły się. Otworzyłam jedno oko, tylko szczelinkę. Coś oślepiło mnie. Jasność prawie nie do zniesienia. Oczy mi zabolały, więc szybko je ponownie zamknęłam. Spróbowałam jeszcze raz. Daleko gdzieś jakbym coś widziała. Potem natychmiast zniknęło. W oddali kilka zimnych białych postaci. Małe i kruche. Nagle stawały się one coraz większe i zbliżały się do mnie z niepojęta prędkością, jak spadający meteoryt. Niemniej jednak nie odczuwałam żadnego uczucia strachu. Mój oddech się uspokoił, ale umysł pracował gorączkowo. Ktoś złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął. Poczułam żywe ciepło. Błogie zmęczenie ogarnęło mnie. Z zamkniętymi oczami oddalam się mu z ufnością. Poczułam się, jakbym wróciła do domu po wyczerpującej wędrówce. Odprężona i wewnętrznie jakby wyzwolona wyruszyłam w senną podróż do krainy Morfeusza, by za pare godzin odpoczynku znów powrócić.
Ten sam delikatny listek znowu zawirował w powietrzu i wtedy uprzytomniłam sobie, że mój czas jeszcze nie nadszedł.

Data dodania2023-11-12 19:53
KategoriaRóżne
AutorLydiaDel

O autorze Wszystkie opowiadania

Komentarze

(Komentarze mogą dodawać jedynie zalogowani użytkownicy)

Brak komentarzy
Portal z poezją Pisze wiersze