pożegnanie | 2022-08-08 05:32 |
Obecność | 2022-08-08 05:25 |
Dwie drogi | 2022-08-08 05:03 |
Odrodzenie | 2022-08-08 02:12 |
Wtedy się dowiesz | 2022-08-07 23:28 |
Czas nie dla nas | 2022-08-07 22:15 |
OKUP za WIELU | 2022-08-07 21:51 |
bez sensu | 2022-08-07 20:07 |
Piękna dama 8 | 2022-08-07 18:49 |
Ogniskowo | 2022-08-07 18:48 |
Zen | 2022-08-07 17:26 |
Grecja | 2022-08-07 16:38 |
Utracona szansa... | 2022-08-07 16:33 |
Augustów | 2022-08-07 14:18 |
Drzewa w Puszcz... | 2022-08-07 14:15 |
Arystokracja jeszcze d... | 2022-08-07 20:34 |
Po między jednym, a dr... | 2022-07-27 12:27 |
Czarcie filmy. Wędrują... | 2022-06-30 07:46 |
Chodzenie bez majtek, ... | 2022-06-29 23:40 |
Jak wyjaśnić śmierć dz... | 2022-06-04 00:11 |
Być sobą | 2022-08-01 11:15:56 | 117 |
(...) | 2022-08-03 21:16:18 | 100 |
Samotny kogut | 2022-08-02 13:32:00 | 98 |
Nie otwieraj! | 2022-08-04 16:51:43 | 80 |
Wspomnienie o k... | 2022-08-01 15:17:14 | 80 |
Baba (czyli Sił... | 2022-08-02 08:55:42 | 80 |
Głosy natury | 2022-08-07 08:57:23 | 80 |
Biały wiersz z ... | 2022-08-03 18:58:05 | 70 |
Odebrane | 2022-08-03 05:45:21 | 70 |
UZDRAWIAJĄCE OB... | 2022-08-02 20:11:19 | 70 |
----------------------------------------------------------
wg . Futurystycznego epickiego opowiadania
Stanisława Lema
----------------------------------------------------------
Part I
–
Cywilizacja z planety Eden
Niezrozumiały szczep
Szczęście że można oddychać tlenem
W futurystycznym śnie
--
Gazowy ogon zwiódł kosmonautów
Z planety Ziemia - szli
To pomylony kod automatów
Kompromitacja mgły
--
Skusił ich wstępnie blask wyjątkowy
Co od Edenu ćmił
Oko z opalu piroksenowe
Zaczeli wpadać w wir
--
Statek kosmiczny, ziemian rakieta
I z atmosfery lej -
A oni ciągle planują czekać
W obłoku planety - tej
--
To była chwila ich nieuwagi
Przez ściany przeszedł dreszcz
Gdy fosforyczna tarcza ekranów
Zgasła - jak świetlny miecz
--
Wbili się z hukiem w gazowy ogon
Jak paproch, lub gęsty śmieć
Deceleracja, nie żaden slogan
Skoczyła - w trzydzieści "g"
--
Dlatego doszło aż do pulsacji
Sprężarek, łożysk - pisk
Kosmos to zachwyt i opis pasji
Niektórzy twierdzą - mit
--
Potem karambol z czołem planety
Przeżyli - to był cud
Spalić się w pyle byłoby lepiej
Bo na co cały ten kurz
--
Ale rakieta to przetrzymała
Wbiła się w skalny piarg
Radioaktywny wskaźników skalar
Wykrył skażoną stal
--
Kopali tunel by się wydostać
By odbezpieczyć właz
Chwilowo tylko zabrakło prądu
Jednej, albo dwóch faz
--
Ruszą z wyprawą tu czeka Eden
Ludzki milowy krok
Żeby im tylko nie brakło tlenu
Błagał - słoneczny splot
--
Inna świadomość wręcz niepojęta
Zajrzała w oczy im
I zrozumieli - przestrzeń jest święta
Futurystyczny Rzym
--
Są krople potu na słonym czole
Klan geometrii z brył
Kwiaty kwitnące tajemnym wzorem
Półlejkowaty styl
--
Nieokreślony wybryk mutacji
Żywych kielichów ruch
Wprawił załogę w stan konsternacji
Tego - nie trawił mózg
--
A dalej jeszcze kolejne niwy
Tam zobaczyli świat
Który się nie chciał sobą nadziwić
Ciekawe - lle miał lat
--
Wrzecionowate - z sterczącą szczecią
Kadłuby twardych ciał
Zgrubiałe, twarde nibykolanka
Jak członkonoga staw
--
Pajęczych roślin sznur emanował
Jak ośmionogi chwast
Bladoperłowe bulwy jak głowa
Kokonów pajęczy las
--
Korzeń z oddechów, żywe rośliny
I oczu pokątny wzrok
Potoki mazi , jak z gęstej śliny
Z jęzorów zawiłych - kłos
--
Baniasty torbiel nadymał skórę
W dół zwisał czarny włos
Pewnie te chwasty żyły w ogóle
I może miały głos
--
Badali coraz dalsze tereny
Przetarli nowy szlak
Tacy spragnieni ziemskiej zieleni
Pan Bóg poróżnił świat
--
W końcu odkryli dziwną fabrykę
Produkcja z niczego w nic
Części ruchome, czyjaś przyłbica
Z fraktali jądro - i z liczb
--
Tu jakieś filtry ciał animacja
Cielesnych funkcji kicz
Ciąg rekonstrukcji i lewitacja
Istot z Edenu - klincz
--
Produkcja może wielkoseryjna
Z taśmy na taśmę - część
Soczewkowata bura ślimacznic
Te części zaczęła -jeść
--
To komponenty do ciał Dubeltów
mieszkańców planety tej
Półelektrycznych, nagich tubylców
Produkcji - jasny był cel
--
Kiedy załoga znalazła ciało
humanoida - gdzieś
Przeprowadzono sekcję, i śmiało
Zbadano trzewi treść
--
Nie było mózgu, w głowie istoty
Tylko maleńki rdzeń
Głowa wrośnięta w garb - apostrofy
I cztery ręce - na pęk
--
Jakieś gruczoły chłonne, trzy płuca
Po między nimi drut
Jak tej hybrydzie można zaufać
Kto to polubić by mógł
--
Wszystko zakisłe w ciele z galaret
Na torsie wielki garb
Duozależny dziwny gabaryt
Dwa ciała a jeden kark
--
Widzieli także dziwne pojazdy
Bił od nich niebieski blask
Coś wirowało dokoła osi
Rotorów ciągły lans
--
Świetliste kręgi w ciągłej rotacji
Redła wyrytych bruzd
Lewitująca cywilizacja
Mechatroniczny kunszt
--
Bruzdy i rowki - to autostrady
Z abażurowych gondol
Bez nich nie dało pewnie by rady
Wirować - dysku combo
Part II
Poruszali się zgrabnym łazikiem
Klimat nieco gorący
Wszędzie tylko szkło i nikiel
Góry, piaski z sobą łączy
--
Przezroczyste długie korytarze
Uchodziły w szybów krąg
Gąszcz pęcherzy jak witraże
A w powietrzu czulił swąd
--
Nawisy ze szklanych pęcherzy
Rojowisko komórek
Kopulasty przestwór - niebyt
Kości - szklane ule
--
I prosto do miasta Dubeltów
Schodami śmiało w dół
Tu kamienne miasto z pięter
Po ich czołach ciekła sól
--
W pomroce spadli na same dno
Zimnej oazy banitów
To był wielce nierozważny krok
Żądza niedosytu
--
Tu w zamęcie wyciągnięte setki rąk
Tłuste, obłe tułowia
Poplątanych macek song
Sadła dychotomia
--
I ludzki wstręt wobec inności
Należy wracać na Ziemię
Człowiek jest wolą namiętności
Nierozumne - ludzkie plemię
--
Już remontują starą rakietę
Wola powrotu nagląca
Niebieską ujrzeć planetę
Która mizdrzy się do słońca
--
I jeszcze spotkanie trzeciego stopnia
Dubelt ich odwiedzi
Telepatia, treść istotna
Setki pytań - odpowiedzi
--
Nowe pojęcia, ciche - szemrane
Może to jakiś blef
Chemiosynteza, cyfrowa pamięć
I fotonowy deszcz
--
U tej istoty zmysł elektryczny
Z metalu, z folii mózg
Przekaz niejawny telepatyczny
Atrofia - zbędnych ust
--
Centrosamociąg , i antyśmierć
biosocjozwarcie grup
Cyna i mosiądz , ciało i dreszcz
A metal miękki jak frukt
--
Samokontrola dokąd to zmierza
Nieznana żadna agresja
Każdy tu karę sobie wymierza
Jest niepotrzebna presja
--
Natręctwo pojęć – zmysłu zranienie
Czy to prawdziwy Eden
Ludzka załoga - wraca na Ziemię
Ma zatem taką potrzebę
--
Rakieta spala, zgiełk automatów
Dubelt nie leci z nimi
On nie rozumie naszego świata
Jesteśmy całkiem - inni
--
Już naprawiono trzy podzespoły
Włączony chrzęści stos
Grawimetr stoi prawie na osi
Słychać z kabiny głos
--
Krytyczna w normie i osiągnięta
Patrz, stoi w ogniu grunt
Z synergii w zwykłą - jaka to męka
Tlen w usta, oczy z łun
--
W dwanaście minut – zanik atmosfer
Kosmos czas w przepaść podmienia
Wreszcie odpięte pasy załogi
Kierunek: Planeta Ziemia
----
przypis - utwór odnosi się do opowiadania Stanisława Lema :
pt. “EDEN”
W opowiadaniu sześcioosobowa załoga ląduje na planecie Eden
Astronauci z Ziemi poznają prawa obowiązujące na tej planecie
i nową nieznaną formę życia tzw. Dubelty - dwuosobowe istoty egzystujące w
symbiozie biologicznej
Data dodania | 2018-10-17 14:42 |
Kategoria | Różne |
Autor | Tomasz Kucina |
O autorze Wszystkie wiersze Poprzedni wiersz autora Następny wiersz autora
(Komentarze mogą dodawać jedynie zalogowani użytkownicy)